Jak radzą sobie z piętnowaniem opiekunowie i opiekunki osób starszych?

Praca w opiece w Niemczech, czy w Polsce, czy w każdym innym kraju jest szczególnym rodzajem pracy, który mocno rozwinął się w ostatnich latach. Niż demograficzny, wydłużenie okresu życia, migracja i emigracja za pracą to tylko niektóre przyczyny, dla których starzy, schorowani ludzie są pielęgnowani nie przez bliskich, ale przez opłacanych pracowników. O ile jednak nikt nie krytykuje opiekunek osób starszych z Polski pracujących w USA, Wielkiej Brytanii czy Włoszech, to opiekunki w Niemczech są często piętnowane. Za to, że opiekują się Niemcami. Wystarczy przejrzeć komentarze w Internecie. Jak sobie radzą ze złą częścią historii Polski i Niemiec opiekunowie i opiekunki osób starszych?

 

Czułam taką wewnętrzną niechęć

Sława pracuje w Niemczech od 12 lat. Nie zawsze była opiekunką osób starszych, krótko pracowała również na produkcji. Miała okazję być w wielu niemieckich domach, poznała różnych Niemców i ich historie, również z czasów II wojny światowej. Temat jest trudny więc starannie dobiera słowa.

Nie ukrywam, że za każdym razem zastanawiałam się co mój podopieczny czy podopieczna robili podczas wojny. Czy byli zwykłymi cywilami, czy może też brali osobiście udział w tym wszystkim, co się w czasie wojny działo. Moja babcia i dziadek zginęli w obozie koncentracyjnym, mama trafiła do sierocińca, moja cioteczna babcia z trudem przeżyła a jej męża zastrzelił niemiecki snajper. Nie chcę być źle zrozumiana ale gdzieś tam w środku tkwi we mnie taka ogólna niechęć do Niemców. Za to wszystko co spotkało moją rodzinę, za to wszystko co spotkało w tych czasach innych ludzi.

Tylko to jest zupełnie inaczej jeżeli myślisz tak ogólnie o jakimś narodzie a inaczej jak spotykasz konkretnych ludzi. Moja pierwsza podopieczna miała 86 lat, kiedy do niej przyjechałam w 2006 roku. Na początku miałyśmy trudny kontakt i praktycznie o niczym, poza sprawami zawodowymi, nie rozmawiałyśmy. Kiedy trochę lepiej się poznałyśmy przyznała, że przed moim przyjazdem pochowała zdjęcia swoje i zmarłego męża, ponieważ był on oficerem Wermachtu.

Podobno nigdy nie stacjonował w Polsce. Jeszcze raz zastrzegam, że nie mam w sobie nienawiści ale nie mogłam przestać zastanawiać się, czy tak było naprawdę.

Ale naprawdę polubiłam moją podopieczną, pracowałam u niej 5 lat i nie przeniosłam na nią swoich odczuć. Widziałam w niej tylko starego, schorowanego człowieka który potrzebuje pomocy. Tak jak ja nie miała dzieci, jedynie jakąś dalszą rodzinę. Wbrew całej tej złej historii, jaka dzieli nasze narody, nie tylko potrzebowałyśmy siebie nawzajem ale potrafiłyśmy się polubić. Dziwne, prawda? Nigdy więcej nie miałam podopiecznych, którzy w czasie wojny byli już dorośli.

 

Czy starość ma narodowość?

Eryka jest energiczną, starszą panią. Ma 68 lat ciągle jest aktywna zawodowo jako opiekunka osób starszych w Niemczech. Mówi, że jej praprababcia mieszkała w Prusach Wschodnich i po niej właśnie ma imię. Niechętnie daje się wciągnąć w głębszą rozmowę na temat swojej pracy w stosunku do historii.

Przecież starość nie ma narodowości. I nie ja jestem od tego, żeby się zastanawiać czy i jakie grzechy i złe czy dobre uczynki popełnił stary człowiek. Jakie to ma znaczenie dla mnie? Nie jestem sędzią, nie jestem od rozliczania człowieka za jego życie. Jestem jego opiekunką, mam pomóc się umyć, ubrać, nakarmić a jak trzeba to przewinąć. To nie narody czy narodowości są złe. Źli byli, są i będą niektórzy ludzie i w Niemczech i w Polsce i w każdym innym państwie na świecie.

Pewnie, że wolałabym pracować w Polsce, mam w sobie dużo ciepła, empatii, sama nie jestem już najmłodsza, rozumiem starszych ludzi. W Polsce nie ma dla mnie pracy więc pracuję tam, gdzie ona jest. I nie roztrząsam przeszłości tych, którymi się opiekuję. Widziałam i słyszałam w niemieckich domach niejedno – i dumę z tamtych czasów i wstyd i zażenowanie. Nigdy nie wdawałam się jednak w żadne rozmowy, dyskusje i nadal nie chcę tego robić. To Pan Bóg każdego z nas osądzi, jak przyjdzie na to czas. Ja jestem tylko człowiekiem, który zajmuje się opieką nad osobami starszymi.

 

Praca w opiece w Niemczech jest moim sekretem

Maria uciekła do pracy w opiece w Niemczech od męża alkoholika. Jest wykształconą osobą, interesuje się historią i polityką.

Nie ukrywam, że praca opiekunki osób w starszych nie jest moim wymarzonym zajęciem. Potrafię się zajmować chorymi, moja mama długo chorowała ale szkoda mi, że nie mogę wykorzystać moich kwalifikacji zawodowych, lat nauki i studiów w swoim zawodzie. Pytanie dotyczy jednak nie mojej motywacji do pracy w opiece ale stosunku do tego, że pomagam osobom w Niemczech, które z racji wieku mogły być odpowiedzialne za to, co się działo w czasie II wojny światowej. Oczywiście, że zastanawiam się nad tym. Wydaje mi się, że jest to temat tabu dla obu stron. Moi dotychczasowi podopieczni w czasie wojny mieli po kilka – kilkanaście lat. Nie, nie wybierałam pracy tylko u osób bez ewentualnej wojennej przeszłości, po prostu tak się złożyło. Rodzice i dziadkowie moich podopiecznych to dla nich po prostu rodzina.

Wstrząsnęło mną, że starszy pan, którym się zajmowałam, bez skrępowania opowiadał, gdzie stacjonował jego ojciec, pytał czy znam te miejscowości, opowiadał jakie prezenty z Polski dostawał jako dziecko. Mój podopieczny chorował na Parkinsona, może dlatego był taki otwarty. Zapytałam, czy wie co jego tata robił w Polsce, czy zastanawiał się, skąd mogły być te prezenty. Odpowiedział, że tak, oczywiście ale dla niego to był przede wszystkim tata, nie żołnierz.

W Polsce w gronie znajomych i przyjaciół wielokrotnie dyskutowaliśmy na temat wojny i zagadnienia odpowiedzialności narodowej za przeszłość. Powiem wprost – większość z moim znajomych wie, że pracuję w Niemczech ale nie wiedzą, że opiekuję się osobami starszymi. I nie potrafię sama odpowiedzieć sobie na pytanie czy ukrywam to, ponieważ wiem, że w Polsce ten zawód nie cieszy się należytym szacunkiem społecznym czy właśnie ze względu na odpowiedzialność narodową Niemców za ich historię.

 

Ludzie są ważni i tylko ludzie

Tata Teresy spędził wojnę u bauera gdzieś na „Bajerach” (pot. Bawaria). Ciężko pracował, tęsknił za rodziną ale przeżył i wrócił do domu. Teresa rozmawiała z nim przed pierwszym wyjazdem do pracy w opiece do Niemiec co o tym sądzi. Tata powiedział jej – pół żartem pół serio – jedź Tereska, może przypilnujesz na miejscu, żeby już im nic tak okropnego do głowy nie wpadło.

 

Teresa spotkała w pracy w opiece w Niemczech różnych ludzi – podopieczną, która wprost dawała wyraz swojej niechęci do Polski i Polaków, krzycząc na nią i obrażając ją, właśnie za narodowość. Z kolei córki tej pani to najsympatyczniejsze osoby, z którymi miała do czynienia. Wstydziły się za mamę, starały się wspierać Teresę w pracy.

 

Miała też podopieczną, która przy niej była powściągliwa ale kiedy przychodziła rodzina na kawę i starsza pani myślała, że Teresa nie słyszy, wspominała swojego męża i to jak im się dobrze w czasie wojny żyło. Mąż był wtedy lokalnym dygnitarzem, dla niej wojna to były dobre czasy… Teresa opiekowała się panem, który stracił nogę na froncie w Polsce, został wcielony do wojska jako młody chłopak. Był założycielem takiego stowarzyszenia dla zwykłych żołnierzy polskich i niemieckich, którzy zostali inwalidami wojennymi. Miał w Polsce przyjaciół. Dużo i chętnie rozmawiał o wojnie, o jej następstwach i bardzo wojny nie lubił. Każdej. Teresa stara się być, tak jak każdy z naszych rozmówców bardzo ostrożna w formułowaniu opinii.

„Zajmuję się opieką nad osobami starszymi w Niemczech, bo znam język niemiecki i tu znalazłam pracę. Znam historię, wiem co się wydarzyło, nie raz płakałam oglądając filmy dokumentalne czy czytając „Medaliony” Nałkowskiej. To jest jednak historia, tworzyli ją ludzie, których już nie ma. Są inni, którzy muszą pilnować, żeby takie rzeczy więcej się nie wydarzyły. Bo najważniejsi są właśnie ludzie. Spotkałam się z wyrzutami ze strony bliskiej osoby, czy mi nie wstyd, że opiekuję się Niemcami. I tak właśnie odpowiedziałam – ja opiekuję się ludźmi. ”

 

 

Zobacz również:

Zeitarbeit – praca tymczasowa

Praca tymczasowa to w pełni legalny i występujący we wszystkich państwach rodzaj stosunku pracy. Główną cechą tego typu zatrudnienia jest fakt, że występuje w nim trzech uczestników: agencja pracy tymczasowej, pracodawca użytkownik oraz pracownik tymczasowy.

Arbeitsvertrag – umowa o pracę

Jako obywatele Unii Europejskiej możemy po prostu przyjechać do Niemiec i podjąć pracę. Opiekunka osób starszych może więc zawrzeć z niemieckim pracodawcą umowę o pracę bez dodatkowych pozwoleń na pracę w Niemczech. Jak to zrobić? Niemieckie prawo nie ma...

Rocznica zjednoczenia Niemiec (03. Oktober). Czy jest różnica pomiędzy pracą w opiece w byłym NRD a tzw. starych landach?

Zbliża się kolejna rocznica zjednoczenia Niemiec (upamiętniająca oficjalne przystąpienie landów NRD do RFN w dniu 3 października 1990 roku). Jest to święto państwowe dla całych Niemiec. Na początek uwaga praktyczna dla opiekunek osób starszych pracujących obecnie w Niemczech...

Umowa dla opiekunki w Niemczech

Tak naprawdę, umowa dla opiekunki w Niemczech staje się istotna dopiero wtedy, kiedy pojawiają się jakieś problemy. Stara prawda głosi, że umowy sporządza się na złe czasy i na przyszłość, a nie na dobre i teraźniejszość.

Używamy cookies

Używamy plików cookies aby ułatwić Ci korzystanie z naszych stron www, do celów statystycznych oraz reklamowych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci Twojego urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zmienić ustawienia przeglądarki tak, aby zablokować zapisywanie plików cookies. Więcej informacji znajdziesz w naszej polityce prywatności.