Emocje opiekunek osób starszych - czy płacz pozwala rozładować emocje?

Płacz w opiece. Opiekunki płaczą? Przecież powinny być opanowane. Trzeba być jednak naprawdę twardym albo bardzo przytłoczonym własnymi problemami, żeby nie płakać jeżeli pracuje się ze starymi i schorowanymi ludźmi. I jeżeli pracuje się za granicą, z daleka od bliskich.

 

Wolimy wyprzeć z pamięci te chwile, kiedy nie dajemy sobie rady z nadmiarem ludzkiego nieszczęścia. Nie dajemy rady z obserwacją cudzego cierpienia, z bezsilnością przy najprostszych zdawałoby się czynnościach. Te chwile, kiedy praca tak zmęczy i doskwiera samotność za granicą, że wszystko w nas aż rwie z tęsknoty. Za dziećmi, za mężem, za domem, za poczuciem wolności od ciągłej czujności i obowiązków. W rozmowach z opiekunkami osób starszych najczęściej padają słowa o płaczu nad ludzkim cierpieniem, płaczu z poczucia bezsilności i płaczu z tęsknoty.

 

Płacz w opiece nad ludzkim cierpieniem

Jest takie mocne postanowienie wielu opiekunek osób starszych, zwłaszcza tych, które zaczynały pracę w opiece i na pierwszym miejscu pracy zostawały kilka lat, aż do śmierci podopiecznego. Za każdym razem będę jeździła w inne miejsce, nie będę się przywiązywać. Nie chcę już obserwować jak odchodzi ktoś, z kim spędzałam tyle samo czasu a może nawet więcej co z własną rodziną. Nie pozwolę, żeby obca osoba stała mi się bliska i nie chcę opłakiwać jej bólu i śmierci.

Ta praca jest jednak tak specyficzna, że nigdy nie wiadomo do kogo trafimy. Zdarza się, że mocne więzi emocjonalne pomiędzy osobą starszą a jej opiekunką zawiązują się bardzo szybko, nawet w ciągu kilku dni, dzięki ujmującej osobowości podopiecznego. Szczególnie, kiedy z pracy w opiece nad osobą z demencją, dla której codziennie jesteśmy kimś nowym i obcym, trafiamy do pracy przy osobach w pełni sił umysłowych. Osób cierpiących z powodu fizycznych dolegliwości.

Wdzięczność jaką potrafi okazać całym sobą ciężko chora leżąca osoba, której poprawimy poduszkę powoduje, że coś w nas pęka. Jeżeli widzimy ulgę na twarzy chorego, któremu rozmasujemy przykurczoną boleśnie dłoń to gdzieś tam, pomimo zawodowego profesjonalizmu czujemy duży ładunek emocji. Są to niestety negatywne emocje. Żal nam tych ludzi, boimy się, żeby ani nas ani naszych bliskich nie spotkała w przyszłości taka sytuacja.

 

Płacz opiekunki pomaga jej rozładować emocje.

Marianna, która jest opiekunką z wieloletnim doświadczeniem w opiece w Niemczech powiedziała nam, że najtrudniejsze są dla niej właśnie te miejsca pracy, gdzie widać jak trudno osobom starszym znosić ból. Czy płacze? Oczywiście, że tak. Także w obliczu śmierci. Uważa, że w tej pracy nie ma czegoś takiego jak rutyna czy zobojętnienie na cierpienie drugiego człowieka. Jednak jako opiekunka płacze tylko wtedy kiedy nikt nie widzi. Ani podopieczny ani jego rodzina. Za część profesjonalnego przygotowania do pracy w opiece uważa umiejętność opanowania własnych emocji, które mogą negatywnie wpłynąć na chorego ale też jego rodzinę. To nie jest łatwe ale możliwe. Zdarza się, że musi się odwrócić od łóżka i udawać, że coś poprawia albo szykuje na stoliku nocnym, żeby nie było widać, że jednak jakaś łza wymknęła się spod kontroli. Najczęściej jednak płacz przychodzi do niej krótko przed zaśnięciem. Marianna uważa, że jak się porządnie wypłacze to jest jej łatwiej, czuje ulgę. Każda opiekunka powinna płakać.

 

Płacz w opiece z bezsilności

Płakać z bezsilności i bezradności zdarza nam się wielokrotnie przy pracy z chorymi na demencję. Płacz w opiece, kiedy po raz kolejny tego samego dnia odpowiadasz na to samo pytanie. Gdy skończyłaś kolejne pranie zabrudzonej bielizny i pościeli a dziadkowi znowu „to” się przytrafia. Albo kiedy czujesz nieładny zapach bijący od podopiecznego, który za żadne skarby świata nie pozwoli się umyć i przebrać. Masz często dosyć. Jeżeli prawie godzinę karmisz dwudaniowym obiadem z deserem podopieczną a potem słyszysz, że znowu skarży się córce przez telefon, że nie dajesz jej jedzenia. Nie masz wpływu na ciągłe, powtarzalne, te same, drobne i poważne ale męczące sytuacje, zdarzenia, zachowania.

Masz dosyć tego, że gdziekolwiek w domu nie próbujesz znaleźć chociaż kilku minut na poczytanie książki, zdjęcie kapci i rzucenie się po prostu na chwilę w ciszy i spokoju na łóżko, zawsze przydrepcze za chwilę chory. I albo będzie coś bez ładu i składu mówił albo chciał. A jak zamkniesz drzwi od pokoju, to będzie się do niego dobijał. Gdy chory na demencję leży i całymi godzinami woła „Hallo, Hallo” albo po prostu krzyczy bez przerwy coś niezrozumiałego i nie ma miejsca w domu, w którym można się przed tym krzykiem ukryć. Po kilkunastu dniach takiego napięcia przychodzi moment, że serdecznie nienawidzisz podopiecznego. Nienawidzisz tej pracy, czujesz rozżalenie, że trafił ci się taki los.

 

I wtedy przychodzą łzy.

Płacz w opiece z powodu bezsilności, świadomość bezradności, że nic nie możesz zmienić, że masz dość. Mariusz, 55-letni mężczyzna, który ma jeszcze mało doświadczenia w opiece, pracuje dopiero dwa miesiące. Z zażenowaniem jako jeden z niewielu panów opiekunów przyznał, że popłakał się jak małe dziecko z bezradności. Było to gdy wieczorem, zmęczony po całym dniu pracy z chorym na demencję, próbował przez dwie godziny namówić podopiecznego do wstania z fotela.

 Jak opowiedziało nam kilkanaście opiekunek osób starszych, taki płacz w opiece z bezsilności nie jest dobry. Rzadko pomaga. Jeżeli zdarzy nam się w danym miejscu pracy jeden – dwa razy, to jeszcze nie jest źle. Ale jeżeli taki płacz przychodzi codziennie, to oznacza, że to nie jest to miejsce, gdzie powinniśmy zostać. Może inna opiekunka lepiej poradzi sobie psychicznie w tym miejscu pracy. Dla siebie warto wtedy szukać nowego miejsca, zmienić pracę. Tak czasami bywa, że nie każda praca w opiece jest odpowiednia dla każdego.

 

Płacz opiekunki z tęsknoty

Przychodzi w różnych chwilach. Najczęściej tak po prostu wieczorami. Albo wtedy gdy jest jakieś święto albo uroczystość rodzinna w Polsce, w której nie możemy wziąć udziału. Robi się smutno i już. Najlepsze, najlepiej płatne, z najwspanialszymi wygodami i bonusami miejsce pracy nie pomoże, kiedy tęsknisz za domem. Siedzisz gdzieś w Niemczech, podopieczni spokojnie śpią, masz spokój. Masz na podorędziu dobrą książkę, rozpoczętą robótkę na drutach, koleżanka opiekunka dobija się na pogaduchy przez Internet ale … chciałabyś po prostu być teraz w domu. Chociaż na chwilkę przytulić się do dziecka, nawet jak jest wyrośniętym, burkliwym 18-latkiem, który uważa się za dorosłego. Usiąść na ulubionym fotelu w swoim pokoju. Oberwać przekwitnięte pelargonie na swoim balkonie. Cmoknąć w czubek łysiny męża. Pokłócić się przez telefon z siostrą tylko po to, żeby za chwilę do niej pobiec na rozmowę „przeprosinową”.

Spontanicznie wysprzątać szafkę w swojej kuchni. Poczytać ale nie tą książkę, którą zabrałaś ze sobą do pracy za granicą ale stanąć przed swoim regałem i wybrać. Porozmawiać po prostu z kimś bliskim i lubianym twarzą w twarz – nie przez komórkę, nie przez Internet, tylko tak normalnie. Tęsknota jest bardzo trudna do opanowania i wywołuje bardzo dużo łez u opiekunek osób starszych. Paradoksalnie wiele z nich uważa, że na tych spokojnych, łatwych sztelach częściej płaczą z tęsknoty za domem.

 

Zmęczenie pozwala zapomnieć.

Anna, opiekunka z 5-letni doświadczeniem w pracy w opiece w Niemczech tak to nam wytłumaczyła. Jak mam bardzo dużo pracy, od rana do wieczora latam, sprzątam, gotuję, prasuję, karmię, przewijam, to wieczorem jestem zmęczona. Jak pójdę w końcu do swojego pokoju to tylko się umyję, chwilę pogadam z domem przez telefon i zaraz zasypiam. Czas szybko przelatuje, nie myśli się tyle o domu.

Miałam taką jedną sztele, gdzie babcia kładła się spać o 19. Pani była chodząca, samodzielna, bała się tylko być sama w domu. Tam płakałam prawie codziennie. Bo wiesz, niby nie masz nic do zrobienia, możesz robić co chcesz ale musisz być tu. Nie kończysz pracy i nie wracasz do domu tylko zostajesz te 800 czy 1000 kilometrów od domu. I chciałabyś te wolne godziny spędzić z rodziną i znajomymi, u siebie. A jak pracujesz za granicą i to jeszcze w opiece domowej to właściwie ciągle jesteś w pracy. I płaczesz bo tęsknisz za tym, żeby być u siebie.

 

A dlaczego tak rzadko mówi się o tym, że płacze się w opiece?

 

Bo przecież jesteśmy opiekunkami i opiekunami osób starszych. Tymi, którzy mają wnieść radość i promienie słońca w życie potrzebujących a nie łzy …

 

 

Używamy cookies

Używamy plików cookies aby ułatwić Ci korzystanie z naszych stron www, do celów statystycznych oraz reklamowych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci Twojego urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zmienić ustawienia przeglądarki tak, aby zablokować zapisywanie plików cookies. Więcej informacji znajdziesz w naszej polityce prywatności.