Podejście opiekunek do pracy w opiece w Niemczech - 3 opinie

Praca w dużym mieście na północy Niemiec, do opieki pani 81 lat z niedowładem ciała od pasa w dół (Querschnittslähmung), sprawna umysłowo, przychodzą służby medyczne (Pflegedienst) do pomocy w przesadzaniu z wózka na łóżko i do toalety porannej (Morgentoilette), dobre warunki bytowe, dobrze uregulowany czas wolny, 100 Euro na wydatki domowe na tydzień (Haushaltgeld), dobre wynagrodzenie. Ale. Pani Ewa wymówiła pracę po 2 tygodniach, Pani Basia wytrzymała 2 miesiące, nie chce jednak tam wracać, Pani Maria jest zachwycona i po 3 miesiącach zrobiła sobie tydzień wolnego i wraca. Dlaczego tak się dzieje, że miejsce pracy opisywane z entuzjazmem przez zmienniczkę, dla nas jest zaledwie do wytrzymania a jeszcze dla innej osoby w ogólne nie do zaakceptowania?

 

1. Pierwszy punkt widzenia o tym miejscu pracy - Pani Ewa

 

Mam 57 lat, pracuję w opiece w Niemczech od 7 lat. Miałam już podopieczne (opiekuję się tylko kobietami) z różnymi schorzeniami, ciężkie przypadki demencji, Alzheimer, Parkinson. Inne opiekunki uciekały z tamtych miejsc, a ja zawsze dawałam sobie radę i byłam zadowolona i rodzina podopiecznych też. Zawsze byłam chwalona, mam plik doskonałych referencji. Ale z Panią M. – to była katastrofa. Ona wtrącała mi się we wszystko – co mam kupić do jedzenia, jak mam gotować, co mam gotować, jak mam sortować pranie i jak często je robić, jakie kupować proszki itp. Jak wychodziłam po zakupy to zawsze musiałam ją z wózkiem zabrać. I ciągle jej się nie podobało co ja robię, jak to robię. Jabłko za grubo jej obrałam, bluzkę zaczęłam prasować od rękawa zamiast od kołnierzyka, nie wytarłam blatu w kuchni do sucha i takie tam drobiazgi. Może dla niej to nie były drobiazgi, nie wiem, ale czepiała się po prostu. Mam swoje lata i potrafię zrobić to samo co ona chciała ale inaczej. I nie będę się zmieniać dla Pani M. A rodzina – jak próbowałam coś powiedzieć, żeby z mamą porozmawiali, to mówili, że mama jest tylko niepełnosprawna ruchowo więc mam się z nią sama dogadać. Nie wytrzymałam tam po prostu – nikt nie okazał mi żadnego zrozumienia, nie mogłam sama o niczym decydować. Pani M. nie pozwalała mi nawet przestawić naczyń w szafie tak ja mi było wygodniej. Przecież ona i tak nie mogła tam dosięgnąć, bo nie mogła wstać. Ale była uparta i musiałam każdą rzecz położyć tak jak ona chciała. Nie, to było fatalne miejsce. Uprzedziłam zmienniczkę zaraz po przyjeździe, co ją czeka.

 

2. Drugi punkt widzenia – Pani Basia


Mam 50 lat, pracuję w opiece w Niemczech od 5 lat. Cały ten czas byłam w jednej rodzinie, niestety pani, którą się opiekowałam nagle zmarła. Rodzina u której tyle lat pracowałam poleciła mnie do swoich znajomych, którzy zatrudnili opiekunkę z Polski, ale nie układało się coś. Trochę się bałam, w sumie niby 5 lat doświadczenia w pracy w opiece, ale ja miałam tylko jedno miejsce pracy. Jechałam z duszą na ramieniu. Zmieniałam Panią Ewę, która zanim weszłam do domu przytrzymała mnie na schodach i opowiadała takie rzeczy o podopiecznej, że chciałam odwrócić się na pięcie i dogonić busa. Ale w sumie byłam tu z polecenia, więc nie chciałam sprawić zawodu rodzinie, która mnie poleciła. Na szczęście nie było aż tak źle. Rodzina była w porządku, normalni ludzie. A podopieczna? Pani M. była bardzo rozczarowana swoją niesamodzielnością. I bardzo zaangażowana w to, żeby wszystko pokazać, powiedzieć gdzie co i jak ma być. Nie wiem, poprzedniczka przedstawiła ją jak potwora, ale ja mam inną opinię. Ona po prostu chciała być przydatna. Miała w głowie wszystko ok. Uważała, że opiekunka ma pomóc jej żyć tak jak ona żyła przed utratą samodzielności. Pomóc, a nie zastąpić czy wprowadzić swoje porządki. Nie było tam źle, nauczyłam się nawet kilku fajnych przepisów od Pani M. ale to nie było miejsce dla mnie. Brakowało mi powietrza. To było wielkie miasto, to nie dla mnie. Strasznie mnie też męczyło, że zamiast zaplanować zakupy na cały tydzień i mieć to z głowy, codziennie chodziłyśmy po zakupy. Pani M. podobno zawsze lubiła chodzić po sklepach ale dla mnie to żadna atrakcja. Wolałabym np. popracować w ogródku, bardzo to lubię ale tu nie było ogrodu. Pani M. słuchała dosyć często i głośno muzyki klasycznej, a ja lubię ciszę. Nie pasowałyśmy po prostu do siebie.

 

3. Trzeci punkt wiedzenia – Pani Maria.

 

Mam 55 lat, pracuję w opiece w Niemczech od 6 lat. Dopóki nie podjęłam pracy u Pani M. uważałam, że ta praca to jest dla mnie kara za nie wiem jakie grzechy. Opiekowałam się i kobietami i mężczyznami. Jakoś tak pechowo trafiałam, że podopieczny był albo agresywny, albo uciekający, albo krzyczący albo osoba leżąca bez żadnego kontaktu z rzeczywistością, do tego żadnej pomocy, malutki budżet na wydatki, ogródek którego nie cierpię, albo taka wioska, że wrony tam zawracały. Miałam już nawet spore wątpliwości czy to jest praca dla mnie, czy się do tego nadaję. Potrzebuję pieniędzy a nie mam perspektyw na godziwe zarobki w Polsce więc jednak wyszukałam sobie nową stellę (potocznie od das Stelle – miejsce, przyp. Arbeitlandii). No i odzyskałam wiarę w siebie, że opieka to jest to, co potrafię i chcę zrobić. Pani M. to mój pierwszy podopieczny który nie ma żadnych zaburzeń z pamięcią, orientacją w czasie i w przestrzeni. Jest tylko sparaliżowana od pasa w dół, ale właściwie większość spraw związanych z higieną i dźwiganiem załatwia flega (potocznie od die Pflegedienst – służby medyczne, przyp. Arbeitlandii). Kazała mówić do siebie po imieniu, ale jakoś nie mogłam się przełamać, więc spolszczyłam niemieckie Oma na polskie Omcia i jej się to bardzo spodobało. Omcia uwielbia zakupy – ja też to lubię. Nie cierpię obierać i kroić cebuli – Omcia chętnie pomaga w kuchni. Mam z kim porozmawiać i rozwijać znajomość niemieckiego. Nie muszę wymyślać jadłospisów i zastanawiać się czy to co wymyśliłam będzie smakowało, bo Omcia wie co chce zjeść. No i słuchamy razem muzyki. Omcia ma bardzo dobry sprzęt, specjalne głośniki. Czuję się jak w filharmonii. Dla mnie ta stella to super miejsce. Podobno przede mną były dwie opiekunki i obie nie chciały tu wrócić, nie chce mi się w to wierzyć!

 

Rozmowa z Panią M. i komentarz Arbeitlandii już wkrótce.

 

 

Zobacz również:

Jedno miejsce pracy a trzy różne opinie, dlaczego? – cz. 2

Ile osób, tyle opinii. Trzy opiekunki oceniły zupełnie inaczej to samo miejsce pracy. A jak same zostały ocenione?

Zmienniczka – niebezpieczna konkurentka czy dobra partnerka

Zmienniczki powinny tworzyć zespół, współpracować ze sobą i wspólnie tworzyć wizerunek pracy polskich opiekunek w opiece w Niemczech. Tymczasem złapałaś fajną pracę w opiece w Niemczech (potocznie „miejscówkę”, „stelle”). Rodzina niemiecka wychwala pod niebiosa...

„Małe” oszustwa w opiece. Opiekunkę można oszukać tylko raz

Osoba, która od kilku lat pracuje w branży opiekuńczej, już na etapie czytania ogłoszeń o pracę może wyłapać oszustwa w opiece. Gdyby wszystkie oferty pracy były chociaż w połowie tak atrakcyjne i dobrze płatne jak to wynika z ogłoszeń w Internecie, życie opiekunek...

Ogłoszenia „szukam zmienniczki” – na co uważać

Kiedy interesuje nas praca w opiece, spotykamy ogłoszenia o treści „szukam zmienniczki”, najczęściej zamieszczane na portalach społecznościowych. Czy jest szansa, że taka praca będzie uczciwa i legalna?

Kolejna opiekunka oszukana w Internecie

Skontaktowała się z nami z prośbą, żeby ostrzec inne. Oszukana, zawiedziona kobieta, świetna opiekunka. Płakała i powiedziała, że sama nie wie czego jej bardziej żal – straconych pieniędzy czy złudzeń.

Używamy cookies

Używamy plików cookies aby ułatwić Ci korzystanie z naszych stron www, do celów statystycznych oraz reklamowych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci Twojego urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zmienić ustawienia przeglądarki tak, aby zablokować zapisywanie plików cookies. Więcej informacji znajdziesz w naszej polityce prywatności.